VIII Krajoznawczy Ogólnopolski Rajd Rowerowy Energetyków 21-26 Maj 2016
Uczestnicy tegorocznego rajdu kończyli trochę zagubieni dojazd do Ośrodka Wypoczynkowego Parku Kultury w warszawskim Powsinie. W Parku obowiązuje zakaz poruszania samochodów i rowerów- i małą zagadką było jak dojechać do wynajętych domków? – Ale spokojnie daliśmy radę.
Zameldowało się 22 rowerzystów z Kozienic, Gorzowa Wielkopolskiego, Torunia i Warszawy w tym troje cyklistów Grażyna, Heniek i Staszek przyjechali z Kozienic rowerami pokonując około 80kilometrów. Transportujemy bagaże i sprzęt do 2-3 osobowych domków i witamy się. Trzeba się ulokować i po krótkich przygotowaniach rowerów i zabraniu niezbędnych rzeczy o godz. 15.10 cała grupa, pod okiem organizatora Włodka, rusza na pierwszą przejażdżkę po Warszawie. Po przejechanym kilometrze okazuje się, że czekamy – awaria w rowerze Joasi -po kilkunastu minutach jedziemy dalej. Dużo świateł i nie zawsze są ścieżki rowerowe. Mijamy Belweder, pomnik Piłsudzkiego, zerkamy na pomnik Chopina w Łazienkach. Jasiu zalicza upadek na postoju pod światłami i stłukł rękę- piękne kolory pokazały się później. Docieramy do ulicy Nowy Świat, mijamy Pałac Prezydencki, widzimy Kolumnę Zygmunta i Zamek Królewski. Obowiązkowe zdjęcia przy mijanych zabytkach i ciekawych miejscach.. Potem odwiedzamy Izbę Pamięci pułk. Kuklińskiego i obiegamy dzwon 7 razy na szczęście?
Pod Restauracją Kmicic, w której będzie obiad, zostawiamy rowery i idziemy w kierunku Barbakanu słuchając opowiadań Włodka. Wracamy na posiłek, po którym zwiedzamy Bulwary Wiślane. Dalsza trasa to miejsce spoczynku ks. Popiełuszki i Cmentarz Wojskowy na Powązkach. Zostawiamy rowery przy portierni i mijamy kolejno groby zwykłych ludzi, znanych polityków i żołnierzy, poległych i pomordowanych. Ostatnim punktem dnia jest Multimedialny Park Fontann, gdzie zebrały się wielkie tłumy ludzi. Wracamy w dwóch grupach do bazy, jedna na rowerach druga wraca metrem. W ośrodku jesteśmy po 23ciej. Przejechaliśmy dzisiaj 47 kilometrów. Ale to nie koniec dnia, spotykamy się wszyscy przy stoliku na ławeczkach, są różne smakołyki i wyborne trunki- jest też tradycyjnie smalec Staszka. Janek odczytuje rymowankę, która nawiązuje do poprzedniego rajdu-jest dużo śmiechu i dowcipów. Dobry słoneczny dzień kończymy dobrze po północy.
http://www.traseo.pl/trasa/rajd-energ-w-wa-1/code/6BBBGOgG
Dzień 2
Pobudka w okolicach 7mej, śniadanie w o oddalonym o kilkaset metrów budynku i wyjazd o 9tej na kolejny odcinek ….do Metra Warszawskiego. Wsiadamy całą grupą do wagonów na stacji Młociny i za 4, 40zl jedziemy z rowerami ok. 40 minut do stacji końcowej Kabaty. Tutaj grupę przejmuje pan Łukasz- przewodnik po Kampinoskim Parku Narodowym. Jedziemy przez Laski, Izabelin i lasami parku. Jest piękny upalny dzień, co jakiś czas zatrzymujemy się, podjadamy zabrane zapasy a przewodnik opowiada ciekawostki o lesie i parku.
Wyjazd rowerowy wiec trafia się pierwsza guma, ale jestem zaopatrzony [jak wszyscy] w zapasową dętkę i narzędzia-szybka naprawa i jedziemy – czasami pchamy rowery po piachu.
Docieramy do Cmentarza w Palmirach. Tu chwila zadumy………… Wracamy przez Sieraków i Izabelin, gdzie dochodzi do wywrotki Dawida i Krzysztofa- wygląda, że to tylko stłuczenia, wiec jedziemy dalej i grupkami docieramy do Baru Złota Chochla w Izabelinie-tutaj jest obiad i mamy chwilę przerwy-jest godzina 16ta.
Docieramy grupkami do stacji metra w Kabatach, przejazd i dalej po wyjściu na stacji w Młocinach odwiedzamy Tesco- Zosia wspominać będzie pechowe schody metra – po zakupach wracamy do kwater.
Przejechaliśmy 48 kilometrów. Tradycyjne spotkanie pod sosnami, gdzie dojechał też nasz jutrzejszy przewodnik Pan Marcin. Opowiedział [z przerwami na kolejne biegi na meczu żużlowym, który ‘leciał’ w laptopie] w zarysie o planie przejazdu po Urzeczu w dniu jutrzejszym. Nasze Panie przygotowały ponownie dużo dobrych kanapek-przydały się odnowione zapasy napojów i jedzenia.
http://www.traseo.pl/trasa/rajd-energ-w-wa-2/code/dghEhEjV
Dzień 3
Śniadanie i wyjazd o godzinie 9.30. Grupa jest mniejsza, Zosia ma inne plany a Krzysiek z Kingą jadą prześwietlić obtłuczoną we wczorajszej wywrotce rękę. Jedziemy przez Konstancin Jeziorna i zerkamy przez parkan na ośrodek prezydenta. Pedałujemy wałem między stawami słuchając rechotające żaby i zatrzymujemy się przy tężniach solankowych –tutaj Marcin skrótowo zapoznaje nas z historią regionu. Odpoczywamy wdychając zza płotu opary mikroklimatu z tężni, po przerwie jedziemy parkiem i dalej przez dzielnice rezydencji i pałaców elity warszawskiej. Docieramy do zabytkowego pałacu w Oborach –został przekazany spadkobiercom i jest zamknięty, spod jego bramy jedziemy asfaltowymi drogami przez Parcele do Cieciszewa-tutaj zatrzymujemy się w cieniu pod kasztanowcem, niedaleko sklepiku i degustujemy lody i zimne napoje. Mijamy Dębówkę i kilka kilometrów dalej wołam o postój techniczny, ponieważ drugi raz na tym rajdzie mam dziurę w tylnym kole. Wkładam zapasowa dętkę, która sklejałem wczoraj w bazie-pech to pech. Jedziemy i po kilku kilometrach kolejna awaria -Jasiu sygnalizuje przebitą dętkę. Wymiana gumy na nową to kilkanaście minut-pompowanie miniaturową pompką trochę trwa.
Co taki dziwny hałas słychać w rowerze Ani …mocowanie błotnika —opaska i jedziemy dalej? Jest Góra Kalwarii, tutaj zapasy w bankomacie robi Włodek, ja z Jasiem jedziemy na stacje paliw szukać sprężarki. Spotykamy się z grupą na skrzyżowaniu -powietrza nie doładowaliśmy, zabrakło dobrej przejściówki do wentyli. Czersk – po kupieniu biletów wstępu wjeżdżamy na wielki dziedziniec zamku pełen dzieciaków i robimy tutaj prawie godzinny postój.
Wracamy przez Górę Kalwarii i Podłęcze, dobijamy do wału przeciwpowodziowego, po którym prowadzi nasza trasa. Jedziemy wąziutką wstążeczką ścieżki, każde wahniecie roweru to kłopoty, o których wie najlepiej Michał. Docieramy do miejsca przeprawy promowej, która łączy dwie podwarszawskie miejscowości na brzegach Wisły – Gassy oraz Karczew. Pedałujemy w słońcu dalej i w miejscowości Łęg i oglądamy drewniane pozostałości / ruiny drewnianego wiatraka „koźlaka”- szkoda, że taki obiekt niszczeje. W miejscowości Habdzin w „Składzie Towarów Wiejskich” u siostry naszego przewodnika mamy zaklepany obiad -jest 15.30. Kupujemy lody i napoje i smakujemy podane ekologiczne dania. Marcin prezentuje regionalny strój. Czas do dalszej drogi, ruch spory na tym odcinku – kręcimy na Konstancin Jeziorna i Bielawa-czekamy na rozerwaną grupę przy skrzyżowaniu, powoli docierają wszyscy. W Powsinie pod domkami meldujemy sie po 17tej. Przejechaliśmy dzisiaj 58 kilometrów. Mija godzina i zebrała się grupka pod dowództwem warszaianek Joli i Kingi- jedziemy rowerami w grupce 10 osób Lasem Kabackim do miejsca katastrofy samolotu IŁ-62 Tadeusz Kościuszko z 1987 roku. Wieczorem jakiś gwar niesie od stolika miedzy domkami-idziemy z zapasami-jest poszkodowany Krzysiek z ręką na temblaku-uraz okazał się poważny i wyeliminował go z jazdy rowerem.
Toast za zdrowie poszkodowanych, kanapki schodzą szybko, tu ukłony dla naszych koleżanek. Taniec pod latarnią Piotra z Kingą- potem Piotr przebiera się za Babę i przy każdym serwuje nawiązujące do danej osoby teksty –śmiejemy się z celnych dowcipów i biesiadujemy do północy.
http://www.traseo.pl/trasa/rajd-energ-w-wa-3/code/II3hGGgB
Dzień 4
Dzień rozpoczynamy od życzeń imieninowych dla Joasi -są kwiaty, uściski i symboliczny poczęstunek. Wyjazd z bazy godzinie 9.30 w kierunku centrum, na ul Czerniakowskiej zwiedzamy kościół OO. Bernardynów. Jedziemy przez Most Siekierkowski, łączący Mokotów z Pragą-Południe i Wawrem.
Zjazd z mostu w kierunku Wisły i piaszczystą ścieżką wędkarzy przedzieramy się w kierunku Yacht Klubu. Mijamy pod spodem kolejne mosty i dojeżdżamy do Stadionu Narodowego. Parkujemy rowery w holu i po kupieniu biletów wchodzimy na koronę stadionu. Siadamy na kibicowskich miejscach, sprawdzamy akustykę stadionu-piękny obiekt. Jedziemy w dół schodami, zabieramy rowery i z górki pędzimy do przodu wzdłuż Wisły. Kolejne mosty i zatrzymujemy się przy sklepikach, uzupełniamy braki. Czuwa tutaj nad porządkiem strażnik miejski………………………….. Dalsza trasa to duży ruch samochodów i skrzyżowania…………..ufffffffffff. Pedałujemy przez park Miejski na Bródnie i docieramy do przedszkola, gdzie Włodek odbiera i sadza w fotelik na rower za sobą, naszą znajomą z poprzednich rajdów, córkę Zosię. Peleton rowerzystów rozerwał się wiec czekamy na wszystkich przy Kanale Żerańskim. Kanał o długości 17, 3 km łączy Wisłę i Jezioro Zegrzyńskie.
Po przejechaniu kilku kilometrów robimy krótki postój i potem jedziemy dobrą ścieżka przy kanale do Nieporętu-przed nami Zalew Zegrzyński jak mówią miejscowi -jest 15.30 mamy w nogach prawie 50 kilometrów. Rozsiadamy się na piętrze restauracji/baru „Barka”, tutaj będzie serwowany obiad. Słońce mocno pali, jest trochę plażowiczów i łodzi na wodzie. Jemy posiłek, opalamy się i brodzimy w wodzie-Zosia ma dobrą zabawę i dużo zmieniających się opiekunek. Czas wracać –czekamy za Krzyśkiem, który ze względu na kontuzje jedzie tu kilkoma autobusami. Dotarł, więc zbieramy się przy rowerach i wyruszamy w drogę powrotną. Jedziemy wzdłuż kanału, potem wertepami wzdłuż Wisły wjeżdżamy pod podmokłe wiadukty. Jadą wielkie kurzące wywrotki, jesteśmy między torami kolejowymi w bazie przeładunkowej kruszyw i innych ładunków, trochę zagubieni. Czy jest wyjazd z tego labiryntu?
Kilka razy stajemy i szukamy pomocy w necie-ale jest dobrze, dojechaliśmy do cywilizacji i miejsca podziału grup – jedni jadą przez most Gdański do stacji Metra, a grupa 7 osób za prowadzącą Jolą i Kingą jedzie dalej ścieżkami rowerowymi wzdłuż Wisły. Rowerowa grupka pokonuje Most Siekierkowski i dalej Wałem Zawadowskim jedzie w kierunku Wilanowa, gdzie skręcamy na Powsin. Do bazy docieramy [zakupy po drodze] o godzinie 20.40 Mamy w nogach 97 kilometrów. Grupa, która odcinek wracała metrem przejechała ok. 75km. To był dobry, mimo kilku kiksów i pomyłek w trasie, rowerowy dzień. Oczywiście w domkach spotkanie z prysznicem i szykujemy się do wcześniejszej niż zwykle imprezy kończącej rajd, którą organizuje Włodek. Jest rozpalony mały grill, który nadzoruje Dawid- piecze się kiełbasa i kaszanki, panie przygotowują zakąski, pojawiły się tez różne dodatki i napoje.
Otrzymujemy kolejno od szefa, Szymerski Travel dyplomy i odznaki rajdowe, są oklaski i podziękowania. Jest jak zwykle wyśmienita zabawa i dużo śmiechu. Po północy rozchodzimy się do domków.
http://www.traseo.pl/trasa/rajd-energ-w-wa-4/code/6X3jjXBB
Dzień 5
Wczesnym rankiem budzą nas odgłosy sprzątania -to Jola i Kinga pracują nad opanowaniem wczorajszego bałaganu. Plan na dzisiaj to na początek Świątynia Opatrzności Bożej -wyjazd 9.20 – Ogromną budowlę widzimy w oddali. Czekamy na możliwość zwiedzenia, niestety tylko wchodzimy do Panteonu Wielkich Polaków.
Następnym etapem są Łazienki Królewskie, parkujemy rowery przy amfiteatrze i podziwiamy Pałac na Wyspie. Kawa, lody i napoje pod parasolami –dajemy sobie godzinę czasu wolnego. Jola prowadzi kilka osób w swoje, ciche „tajemnicze” miejsce odpoczynku niedaleko amfiteatru. Zbieramy się i powoli prowadzimy rowery do wyjścia-okazuje się ze Joasi zeszło powietrze w tylnym kole-jest pinezka w oponie. Dawid bierze się za wymianę dętki na inną. Idziemy dalej i podziwiamy pałac od strony ulicy Agrykoli-i dochodzimy do mostu i pomnika Jana III Sobieskiego, ponownie Joasi rower wymaga naprawy – założona dętka była felerna.
Czas nas trochę goni wiec jedziemy dalej. Po dotarciu do budynku Sejmu i negocjacjach ze strażnikami wchodzimy na chwile pod miejsce pamięci posłów, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej. Wracamy do rowerów i jedziemy Krakowskim Przedmieściem-przez Nowy Świat-Kościół Świętego Krzyża-Grób Nieznanego Żołnierza, tu trafiamy na zmianę warty, oglądamy z zewnątrz muzeum Żydów Polskich, potem Pawiak- dalej to Pałac Kultury i Nauki.
Następnie zwiedzamy Muzeum Powstania Warszawskiego………… .W czasie zwiedzania spadł deszcz, suszymy siodełka i zakładamy kurtki. Czas nam ucieka, jest prawie 18ta i szybko kierujemy się na Wilanów, gdzie w Restauracji Wilanów jest obiadokolacja. Po obiedzie idziemy piechotą do Ogrodów Wilanowskich-podziwiamy pałac, piękne dywany kwiatów i żywopłotów. Pora wracać, w domkach jesteśmy przed 21szą -przejechaliśmy dzisiaj 40 kilometrów. Spotkanie przy stolikach jest krótsze-jutro koniec rajdu i wyjazd do domu. Kierowcy ściągają samochody z parkingu pod bramę i rozpoczynamy pakowanie. Włodek zbiera jeszcze oferty chętnych do jutrzejszego zwiedzania Centrum Nauki Kopernik.
http://www.traseo.pl/trasa/rajd-energ-w-wa-5/code/6djehe-X
Dzień 6
Ostatnie śniadanie i przygotowujemy się do wyjazdu, rowery na dachy lub do samochodów. Żegnamy się. Spotkamy się w roku przyszłym wg zapowiedzi organizatora prawdopodobnie w okolicach Gorzowa Wielkopolskiego z wypadem rowerowym do Berlina. Trójka dzielnych, tak jak dotarli, wraca rowerami do Kozienic-brawo!. Prawie 10 osób będzie jeszcze dzisiaj zwiedzać CNK.
Podsumowanie: Poznaliśmy z roweru miasto i najważniejsze miejsca stolicy oraz Park Kampinoski, Urzecze i okolice Warszawy. Przejechaliśmy około 300 kilometrów, przy wyśmienitej pogodzie. Zobaczyliśmy też plusy i minusy mieszkania i poruszania się rowerem po wielkim, pełnym ludzi i wycieczek, mieście. Były osoby, którym bardziej odpowiadały trasy terenowe, ale i byli też tacy, którym leżały trasy miejskie-wiec takie były-zadowoleni byli wszyscy. Przekrojowo patrząc na osiem dotychczasowych rajdów to było już prawie wszystko …..a następne rajdy przed nami. Mieliśmy usytuowaną w lesie bazę noclegową. Ale najważniejsze to dobra i wesoła grupa-miło jest spotykać starych znajomych. Pozdrawiamy gorąco Marka, którego wspominaliśmy i życzymy powrotu do zdrowia. Ukłony dla koleżanek z Lublina i innych którzy z różnych względów nie mogli być z nami. Podziękowania dla Organizatorów.
To był dobry rowerowy tydzień.
Spisał Heniek
Trasy przejazdu i zdjęcia z profesjonalnym opisem udostępnił Dawid.
0